W ślad za Ameryką...
Moje pierwsze skojarzenia z USA to: McDonald's i wolność. I jeszcze jedno- to co u nich aktualnie jest „hitem", u nas będzie popularne co najmniej za lat kilka. Tak było chociażby z hipisami czy rewolucją seksualną. Aktualnie przedstawiciele Międzynarodowej Fundacji „Wiedzieć Jak" przenoszą na polski grunt kolejne „amerykańskie cacko" stworzone ponad 10 lat temu - program skierowany do szkół, promujący abstynencję od alkoholu, narkotyków, a także seksu przed ślubem.
Na zlecenie prezydenta Ronalda Reagana w stanie Luizjana powstał jeden z najlepszych programów tego typu. Składa się on z 36 godzin lekcyjnych. Dzięki niemu coraz więcej młodych Amerykanów przekonuje się, iż warto czekać ze współżyciem aż do momentu ślubu. Program jest skierowany nie tylko do wierzących uczniów, jest ponad religijny. 5-10% (zależy od źródła danych) amerykańskich nastolatków zadeklarowało się na piśmie, przed Bogiem, sobą samym, rodziną i przyjaciółmi, iż pragnie zachować czystość, jako dar dla swojego przyszłego współmałżonka. Tego typu programy popierał m.in. prezydent Bush, a co za tym idzie, dostawały one dofiansowania od państwa.
W Polsce wiele się mówi o życiu seksualnym młodzieży. Jednak nie ukrywajmy- duża część rozmów na szkolnych korytarzach czy podwórku jest raczej formą przechwał w gronie rówieśników i na takich przechwałkach opiera się wiele polskich statystyk i "badań". Ci, dla których czystość wciąż jest wartością często boją się do tego przyznać w gronie znajomych. Natomiast jednym z efektów edukacji w okolicy Luizjany są powstające szkolne kluby dziewic i prawiczków. Siara, wstyd? Nie, oni są dumni z tego, że potrafią czekać, że nie płyną niczym zdechłe ryby z prądem sekskultury.
Co więcej- w szkołach objętych tym programem odsetek ciąż wśród uczennic spadł o 50-80%, liczba aborcji w tym stanie zmniejszyła się o 2 tysiące. Obniżyła się również liczba zachorowań na choroby przenoszone drogą płciową. Dla porównania w Wielkiej Brytanii, która stawia wyłącznie na edukację seksualną promującą prezerwatywy i antykoncepcję między 1996 a 2002 rokiem ilość zachorowań na kiłę wzrosła prawie sześciokrotnie (571%)!. Wzrost zachorowań na rzeżączkę wyniósł 117%, a na chlamydiozę (będącą coraz częstszą przyczyną bezpłodności młodych kobiet w Europie) o 67%.
Aktualnie szkolą się kolejne ekipy polskich nauczycieli, pedagogów, psychologów i terapeutów, by móc prowadzić tego typu zajęcia. U nas program się nieco różni od wersji zza oceanu, bo np. jest to tylko 12 h (w USA 36 h) zajęć, jednakże wierzę, iż przyniesie podobny skutek jak w Ameryce. Biorąc pod uwagę efekty promocji abstynencji w Ugandzie (zobacz), w stanie Luizjana i ogromny wzrost zachorowań na choroby przenoszone drogą płciową w Wielkiej Brytanii, która promocję wstrzemięźliwości odrzuca, wierzę, że warto inwestować w czystość, bo to inwestycja w młodość i miłość, a także przyszłość- swoją i swojej przyszłej rodziny.
poszukiwacz_Sensu
Moje pierwsze skojarzenia z USA to: McDonald's i wolność. I jeszcze jedno- to co u nich aktualnie jest „hitem", u nas będzie popularne co najmniej za lat kilka. Tak było chociażby z hipisami czy rewolucją seksualną. Aktualnie przedstawiciele Międzynarodowej Fundacji „Wiedzieć Jak" przenoszą na polski grunt kolejne „amerykańskie cacko" stworzone ponad 10 lat temu - program skierowany do szkół, promujący abstynencję od alkoholu, narkotyków, a także seksu przed ślubem.
Na zlecenie prezydenta Ronalda Reagana w stanie Luizjana powstał jeden z najlepszych programów tego typu. Składa się on z 36 godzin lekcyjnych. Dzięki niemu coraz więcej młodych Amerykanów przekonuje się, iż warto czekać ze współżyciem aż do momentu ślubu. Program jest skierowany nie tylko do wierzących uczniów, jest ponad religijny. 5-10% (zależy od źródła danych) amerykańskich nastolatków zadeklarowało się na piśmie, przed Bogiem, sobą samym, rodziną i przyjaciółmi, iż pragnie zachować czystość, jako dar dla swojego przyszłego współmałżonka. Tego typu programy popierał m.in. prezydent Bush, a co za tym idzie, dostawały one dofiansowania od państwa.
W Polsce wiele się mówi o życiu seksualnym młodzieży. Jednak nie ukrywajmy- duża część rozmów na szkolnych korytarzach czy podwórku jest raczej formą przechwał w gronie rówieśników i na takich przechwałkach opiera się wiele polskich statystyk i "badań". Ci, dla których czystość wciąż jest wartością często boją się do tego przyznać w gronie znajomych. Natomiast jednym z efektów edukacji w okolicy Luizjany są powstające szkolne kluby dziewic i prawiczków. Siara, wstyd? Nie, oni są dumni z tego, że potrafią czekać, że nie płyną niczym zdechłe ryby z prądem sekskultury.
Co więcej- w szkołach objętych tym programem odsetek ciąż wśród uczennic spadł o 50-80%, liczba aborcji w tym stanie zmniejszyła się o 2 tysiące. Obniżyła się również liczba zachorowań na choroby przenoszone drogą płciową. Dla porównania w Wielkiej Brytanii, która stawia wyłącznie na edukację seksualną promującą prezerwatywy i antykoncepcję między 1996 a 2002 rokiem ilość zachorowań na kiłę wzrosła prawie sześciokrotnie (571%)!. Wzrost zachorowań na rzeżączkę wyniósł 117%, a na chlamydiozę (będącą coraz częstszą przyczyną bezpłodności młodych kobiet w Europie) o 67%.
Aktualnie szkolą się kolejne ekipy polskich nauczycieli, pedagogów, psychologów i terapeutów, by móc prowadzić tego typu zajęcia. U nas program się nieco różni od wersji zza oceanu, bo np. jest to tylko 12 h (w USA 36 h) zajęć, jednakże wierzę, iż przyniesie podobny skutek jak w Ameryce. Biorąc pod uwagę efekty promocji abstynencji w Ugandzie (zobacz), w stanie Luizjana i ogromny wzrost zachorowań na choroby przenoszone drogą płciową w Wielkiej Brytanii, która promocję wstrzemięźliwości odrzuca, wierzę, że warto inwestować w czystość, bo to inwestycja w młodość i miłość, a także przyszłość- swoją i swojej przyszłej rodziny.
poszukiwacz_Sensu
|
|
|
