Nasze naklejki
Na Facebooku
bardzolubieposlubie
Polub naszą akcję na Facebooku! :)

Kocha, lubi, szanuje...

Czy jak ktoś mi się podoba, to jest już zakochanie? Czy zakochanie to już miłość? Mówił, że kocha, a teraz już temu przeczy- kłamał? Przecież „miłość nigdy nie ustaje"...

 

 

Poniżej próba usystematyzowania pewnych pojęć. Zapewne dość nieudolna, choćby z takiego powodu, że ile osób, tyle definicji i tyle sposobów postrzegania świata.

Upodobanie
Rzecz dość prosta. Tak, jak film może nam się podobać lub nie, tak i ludzie. Jedni są np. wciąż uśmiechnięci, przez co podobają się nam i dlatego spędzamy z nimi dużo czasu. Ale to nie musi nic więcej znaczyć. To, że chłopcu podoba się jakaś dziewczyna nie znaczy, że chciałby z nią spędzić resztę życia, ani tym bardziej tego, iż nie może mu się podobać inna. Jedne upodobania mijają, inne pozostają.

Zauroczenie (zwane też zakochaniem)
Jest to stan uczuć- czyli coś, co się pojawia i mija, nie mamy nad tym do końca kontroli. Najczęściej, gdy trwa, sami zainteresowani mówią o zakochaniu, jednakże z perspektywy czasu widać, że ten okres się nieco różni od pozostałych. Mówi się, że działa wtedy „chemia". Nie wnikając naukowo, o co chodzi, pewne objawy tego stanu są podobne dla wszystkich- trudno się skupić np. na nauce, prawie cały czas się rozmyśla o tej drugiej osobie. Gdy się ją widzi, serce mocniej bije, od razu pojawia się uśmiech. Staramy się pokazać przed nią z jak najlepszej strony. Pragniemy się wykazać, zrobić na niej jak najlepsze wrażenie. Jednocześnie wszelkie wady tego człowieka są dla nas niezauważalne lub wydają się tak małe, że w parę sekund o nich zapominamy. Każde spotkanie jest dla nas za krótkie, a parogodzinne przerwy w kontakcie to cała wieczność. Jednakże zauroczenie nie zawsze musi występować z wzajemnością... Bardzo często ten okres jest mylnie nazywany "kochaniem" czy też miłością.
Zauroczenie może trwać tydzień, miesiąc, może i półtora roku. Mija samo albo nastaje czas...


... uczenia się Miłości
Nagle się okazuje, że jednak ten jego nos to rzeczywiście jest taki jakiś krzywy, a nieustanne sprzeczki z siostrami nie do końca są z winy młodszego rodzeństwa. Życie wraca już trochę do normy (łatwiej się skupić, zaczyna nas interesować „cała reszta świata"), powoli schodzimy na ziemię. Zaczynamy być troszkę bardziej sobą, niż grać w celu przypodobania się. Jest to czas wzajemnego poznawania, "docierania się". Uczymy się też wyzbywać egoizmu, być dla tej drugiej osoby. Ten czas nauki jest mocnym paliwem do zmian, zakochani są w stanie góry przenosić, wiele potrafią poświęcić by pokonać przeciwności na swej drodze.
Może to być piękna droga dojrzewania relacji, czas wzajemnego dopingu do wzrostu naszego charakteru, jak i ducha. Jest to chwila stawiania fundamentów pod ewentualną wspólną przyszłość. Fundamentów pod Miłość...

Co z Miłością? Kiedy pojawia się miejsce na „kocham"...? O tym już wkrótce.

Wyszukiwanie
Ankieta
Relacja małżeńska