Gdy sił do walki brak.Upadam.. Trudno powstać, jednak próbuję. Powtarzam sobie, że nigdy więcej, że dam radę, że już będę czysty. Z drugiej strony nienawidzę siebie, bo znowu upadłem, bo znowu coś schrzaniłem.. Po jakimś czasie staję bezradny.. Okazuje się, że sam nic nie mogę. Dalsza walka traci sens..
No bo po co, skoro znowu szatan rozłoży mnie na łopatki?.. Jednak pojawia się światło w tunelu : „Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia" (Flp 4, 13). Czyli jednak mogę! Tylko jak? Może warto zacząć od fundamentu porażek, tzn serca. Zranione, zabrudzone, wciąż atakowane.. Potrzebna natychmiastowa pomoc, gruntowne porządki i wewnętrzne uzdrowienie.
Jednym z pomysłu na takie „wewnętrzne SPA" jest „Droga do Emmaus". Zapraszam, odważ się wyjść na drogę i odnaleźć prawdę oraz oczyszczenie.
Kiedy w twoim doświadczeniu utrzymują się silne negatywne uczucia, powinieneś udać się z Jezusem w drogę do Emmaus.
Wycisz się najpierw i staw się w obecności Tego, który idzie z tobą jako przyjaciel. Jezus prosi cię, byś opowiedział Mu o tym, co gnębi. On chce uczestniczyć w twojej męce, tak jak ty uczestniczysz w Jego.
Opowiedz Mu następnie, jak rozumiesz to, co się z tobą dzieje, i jak się czujesz; cokolwiek cię gnębi, jakkolwiek się czujesz- potrzebujesz uzdrowienia.
Zapytaj Go, co czuje do ciebie. Pozwól Mu przyjąć cię tam, gdzie jesteś. Niech ci przypomni, że doskonale zna wszystkie twoje słabości, jako że sam doświadczył słabości. Mówi On: „ Wiem dokładnie, jak się czujesz, ponieważ sam szedłem tą drogą".
A teraz pozwól Jezusowi, aby ci powiedział, co w tobie ceni, zwłaszcza w tym obszarze twego życia, w którym obecnie czujesz się najbardziej podatny na zranienia. Niech powie ci, że najbardziej kocha cię tam, gdzie ty kochasz siebie najmniej.
Na koniec podziękuj Mu jakoś za Jego serdeczną, uzdrawiającą akceptację twojej osoby. I pozostań w pokoju.
<<"Droga do Emmaus" zaczerpnięta z książki „Bóg wielu Miłości" Maxa Oliva SJ>>
Upadam.. Trudno powstać, jednak próbuję. Powtarzam sobie, że nigdy więcej, że dam radę, że już będę czysty. Z drugiej strony nienawidzę siebie, bo znowu upadłem, bo znowu coś schrzaniłem.. Po jakimś czasie staję bezradny.. Okazuje się, że sam nic nie mogę. Dalsza walka traci sens..
No bo po co, skoro znowu szatan rozłoży mnie na łopatki?.. Jednak pojawia się światło w tunelu : „Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia" (Flp 4, 13). Czyli jednak mogę! Tylko jak? Może warto zacząć od fundamentu porażek, tzn serca. Zranione, zabrudzone, wciąż atakowane.. Potrzebna natychmiastowa pomoc, gruntowne porządki i wewnętrzne uzdrowienie.
Jednym z pomysłu na takie „wewnętrzne SPA" jest „Droga do Emmaus". Zapraszam, odważ się wyjść na drogę i odnaleźć prawdę oraz oczyszczenie.
Kiedy w twoim doświadczeniu utrzymują się silne negatywne uczucia, powinieneś udać się z Jezusem w drogę do Emmaus.
Wycisz się najpierw i staw się w obecności Tego, który idzie z tobą jako przyjaciel. Jezus prosi cię, byś opowiedział Mu o tym, co gnębi. On chce uczestniczyć w twojej męce, tak jak ty uczestniczysz w Jego.
Opowiedz Mu następnie, jak rozumiesz to, co się z tobą dzieje, i jak się czujesz; cokolwiek cię gnębi, jakkolwiek się czujesz- potrzebujesz uzdrowienia.
Zapytaj Go, co czuje do ciebie. Pozwól Mu przyjąć cię tam, gdzie jesteś. Niech ci przypomni, że doskonale zna wszystkie twoje słabości, jako że sam doświadczył słabości. Mówi On: „ Wiem dokładnie, jak się czujesz, ponieważ sam szedłem tą drogą".
A teraz pozwól Jezusowi, aby ci powiedział, co w tobie ceni, zwłaszcza w tym obszarze twego życia, w którym obecnie czujesz się najbardziej podatny na zranienia. Niech powie ci, że najbardziej kocha cię tam, gdzie ty kochasz siebie najmniej.
Na koniec podziękuj Mu jakoś za Jego serdeczną, uzdrawiającą akceptację twojej osoby. I pozostań w pokoju.
<<"Droga do Emmaus" zaczerpnięta z książki „Bóg wielu Miłości" Maxa Oliva SJ>>
|
|
|
