Nasze naklejki
Na Facebooku
bardzolubieposlubie
Polub naszą akcję na Facebooku! :)

Chcę, by mój Królewicz był…

Często zarówno młode dziewczyny, jak i chłopcy wyobrażają sobie przyszłego partnera życiowego – współmałżonka. Marzenia te niejednokrotnie się spełniają, ale bywa też, że szybko legną w gruzach. Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego największa miłość przerodzić się może w największą nienawiść, a w korzystniejszych przypadkach w zobojętnienie, przywiązanie, czy bycie razem tylko ze względu na dzieci, albo ślub kościelny?



Gdzie tkwi przyczyna tego problemu?


Że jest to problem, nikogo chyba nie muszę przekonywać. Sama często słyszę pouczenia od cioć, zamężnych koleżanek, typu: „zobaczysz po ślubie”, albo „wcześniej myślałam, że będzie…(i tu same słodkie i pobożne życzenia)”. Dlaczego nie może być tak, jak przed ślubem? Odpowiedź może w pewnym sensie okazać się zupełnie prosta.

Jak ją uzyskać? Chcesz wiedzieć, na kogo zasługujesz? Podejdź do lustra i spójrz w nie – tam jest osoba, na którą zasługujesz… Ktoś może uznać to stwierdzenie za spory nietakt, że się na kogoś zasługuje, a na kogoś innego nie, ale to prawda. Prosty przykład: jeżeli sama nadużywałabym alkoholu, nie mogę wymagać od przyszłego męża, aby tego nie robił, albo niech chłopcy nie oczekują żony dziewicy, jeżeli oni sami wcześniej popisywali się kolejnymi „zdobyczami” seksualnymi.

Bardzo często wymagamy od bliskiej osoby by była czuła, dbała o nas, obrzucała podarkami, ale czy sami to robimy? Wydaje się, że tylko chłopcy mogą dawać kwiaty, czekoladki itd., ale dziewczęta też mają duże pole manewru: bilet na mecz, do kina, koszulka ulubionego zespołu, ulubiony słodycz, lody, coś, co lubi chłopak. Chcemy, by ukochana osoba nie była kłótliwa, ale zgodna i często ustępowała, ale czy sami pasujemy do tego szablonu? Czy to nie jest tak, że potrzebujemy marionetki, która dopasuje się do naszego stylu życia bez konieczności naszej zmiany?

Problem więc pochodzi z tego, że oczekujemy od kogoś rzeczy, których sami nie spełniamy. Wiecie, że mnie najbardziej denerwują cechy u innych, które sama mam? Mam donośny głos, wobec czego często w miejscach publicznych opowiadam historie zbyt głośno, gdy jednak ktoś inny mówi głośno, drażni mnie to niemiłosiernie. Myślę, że każdy, kto czyta ten artykuł, zaobserwuje u siebie coś podobnego, bo ja przykłady z mojego życia mogłabym mnożyć.

Czy taka recepta daje 100% szczęśliwego małżeństwa?

Niestety, niech się nikt nie łudzi, że po przeczytaniu tych kilku słów, zmieni swój stosunek do drugiego człowieka. Mimo iż wiem, że u innych drażnią mnie moje cechy, to nie potrafię tego zmienić z dnia na dzień. Kłótnie i problemy w małżeństwach, narzeczeństwach, parach, to też rzecz najzupełniej naturalna. Grunt to umieć z nich wychodzić obronną ręką. Warto znaleźć jakiś sposób na zręczne wyjście z konfliktu, może to być jakiś dowcip słowny, by skłócone strony zaczęły się śmiać, może to być silne przytulenie, może być schowanie się pod parasolem, żeby burza hormonów drugiej połówki nie zmoczyła do suchej nitki, może to być modlitwa. Pamiętać w tym wszystkim jednak należy o miłości i o tym, że sami też nie jesteśmy idealni i często się mylimy.

Wyszukiwanie
Ankieta
Relacja małżeńska