Nasze naklejki
Na Facebooku
bardzolubieposlubie
Polub naszą akcję na Facebooku! :)

Nie warto być chamem

Noe był rolnikiem i to on pierwszy zasadził winnicę. Gdy potem napił się wina, odurzył się [nim] i leżał nagi w swym namiocie. Cham, ojciec Kanaana, ujrzawszy nagość swego ojca, powiedział o tym dwu swym braciom, którzy byli poza namiotem. Wtedy Sem i Jafet wzięli płaszcz i trzymając go na ramionach, weszli tyłem do namiotu i przykryli nagość swego ojca; twarzy zaś swych nie odwracali, aby nie widzieć nagości swego ojca.

Kiedy Noe obudził się po odurzeniu winem i dowiedział się, co uczynił mu jego młodszy syn, rzekł <<Niech będzie przeklęty Kanaan! Niech będzie najniższym sługą swych braci!>> A potem dodał: <<Niech będzie błogosławiony Pan, Bóg Sema! Niech Kanaan będzie jego sługą! Niech Bóg da Jafetowi dużą przestrzeń i niech on zamieszka w namiotach Sema, a Kanaan  niech będzie jego sługą>>.[Rdz 9, 20-27] Powyższy fragment pokazuje, że wstydliwość i szacunek dla intymności popłacają i owocują. Chcąc mówić o czystości nie można zapominać o wstydliwości będącej uzupełnieniem i dopełnieniem czystości. W dzisiejszych czasach ciało, które powinno być świątynią ducha, sprowadza się do postaci witryny, produktu konsumpcyjnego. Bombardowani jesteśmy argumentami o nieaktualności wstydliwości i potrzebie wyładowania swoich rządzy. Wmawia się nam, że ich tłumienie jest złe i nieuzasadnione. Argument ten uważam za niesłuszny, bo przecież każdy z nas, w każdej chwili życia tłumi emocje, popędy, by móc współżyć w grupie społecznej. Tym właśnie odróżniamy się od zwierząt, które ani nie muszą hamować popędów, ani się ich nie wstydzą. Człowiek może np. odczuwać pokusę wyskoczenia przez okno, a stłumienie tego pragnienia, nie oznacza szkody dla człowieka, lecz wolność, panowanie nad rządzami. Zaniechanie tego stłumienia, oznaczałoby samobójstwo. Z podobnych powodów byłoby szaleństwem, przestrzeganie norm dyktowanych przez wstydliwość, nazwać tłumieniem w sensie negatywnym.
Dlaczego bronić wstydliwości?
Wstydliwość jest uczuciem naturalnym. ‘…Przestraszyłem się, bo jestem nagi…’ powiedział Adam do Boga w Raju, po spożyciu owocu z drzewa poznania. Zauważamy więc, że uczucie to towarzyszy człowiekowi od początku jego dziejów. Jego usunięcie, to jawna ingerencja w naturę człowieka. Wstydliwość utożsamiać możemy z intymnością, czyli ‘czymś’ osobistym, tylko naszym. W związku z tym wraz z utratą intymności, człowiek traci możność kierowania sobą. Osoby wstydliwe (lecz nie zamknięte w sobie) są dla nas atrakcyjne, dobrze czujemy się w ich towarzystwie, bo nie stawiają nas w krępujących sytuacjach, rozumieją naszą intymność i nie ingerują w nią.
Świat bez intymności?
Omawiany problem (zaniku wstydliwości) nie dotyczy tylko czasów dzisiejszych, ale bez wątpienia obecnie jest dużo większy, niż kiedykolwiek przedtem. Czynnikami warunkującymi taką sytuację są przede wszystkim media promujące brak wstydliwości. Ciało człowieka staje się witryną – praktycznie całe wystawiane jest na pokaz. Na filmach, w reklamach, na plakatach, okładkach czasopism, wystawach sklepowych ale także na ulicy, plaży czy w tramwaju i w wielu innych miejscach mamy do czynienia z obnażaniem ciała. Cały proces postępuje metodą „małych kroków” – z każdym rokiem powoli możemy zobaczyć, że nagość (a nawet nie sama nagość a po prostu obnażanie, które nie jest tożsame z nagością) jest coraz bardziej wprowadzana do całej kultury. Przykład – plaże i stroje kąpielowe, które stają się coraz bardziej wyzywające – „skromniej” krojone, filmy – do których wprowadzane jest coraz więcej erotyki i pornografii, reklamy – w których różnorakie produkty (nawet te nie przeznaczone dla kobiet) reklamowane są przez ukazywanie wdzięków kobiecego ciała. Młode (i starsze) dziewczęta ostrzeliwane taką kulturą ulegają jej w większości i chcąc dotrzymać jej kroku także swoje ciało wystawiają „do oglądu” dla innych.
A potem bolą plecy…
Krótkie spódniczki, duże dekolty, pępki na wierzchu wystawiają młode dziewczęta na uwagi starszych osób, które rzekomo zazdroszczą im młodości i piękna oraz na pokaz chłopcom, którzy często traktują tak odziane dziewczęta jak przedmioty. Najistotniejszy w tym przypadku jest fakt, że najwięcej w takim przypadku traci owe dziewczę – które swoje ciało pragnie jak najbardziej pokazać innym. Straty za tym idące to m.in. straty materialne – skąpy ubiór z racji, że jest modny i na topie – jest drogi, poza tym warto go często zmieniać, bo gdy się jest witryną, nie można mieć na sobie stale tego samego. Kolejną stratą jest utrata zdrowia – krótkie spódniczki, za krótkie koszulki w małym stopniu pomagają uchronić ciało przed utratą ciepła – problemy z nereczkami i innymi dolegliwościami mogą pojawić się jeszcze przed trzydziestką. Stratami istotniejszymi są jednak straty moralne, np. grzechy (związane z czystością), które popełniają inni ze względu ta takie osoby. W tym miejscu warto powiedzieć, że przeciętny porządny mężczyzna widząc panią ubraną skąpo i wyzywająco zapewne nie będzie zastanawiać się, czy jest ona miłośniczką Herberta czy Pilipiuka i czy lubi spacery przy świetle księżyce. Nie wątpliwie zwróci uwagę na jej wygląd, ale jedynie na krótką chwilę. Zabiegi, starania i swą miłość powierzy zapewne innej osobie. Dlatego warto sobie ustalić, jakie cele pragnie się osiągnąć. Bo jeśli liczy się na skupianie na sobie uwagi, uśmiechy, pogwizdy, czy może przelotne związki to odkrywanie, to minimalizacja ubioru pomoże cel taki osiągnąć. Jeśli jednak kobieta myśli o tym, by w przyszłości znaleźć odpowiedzialnego i wymarzonego mężczyznę, a następnie założyć z nim rodzinę warto skupić swoje zabiegi na tym, by budować swoja duchową wielkość, a nie być zauważaną jedynie ze względu na swoje ciało. Niektórzy mogą protestować: „jak to?! Mam chować swoje ciało dla jednego? A co jeśli się taki (odpowiedni) nie znajdzie?” Odpowiedź prosta – na pewno prędzej znajdzie odpowiedniego osoba skromna, bo wówczas ten odpowiedni mężczyzna ma pewność, że jej skarb jest pilnie strzeżony. Problem braku wstydliwości dotyczy także mężczyzn, którzy także powinni swoje ciało szanować. Coraz częściej spotyka się sytuacje przyzwyczajania do nagości. Przykładem może być chociażby wspólne branie prysznica po treningu.
Popatrz sobie, to się przyzwyczaisz
Spotkałem się z kilkoma mitami dotyczącymi wstydliwości. Niektórzy twierdzą, że skoro w plemionach w Ameryce Południowej czy Afryce ludzie praktycznie nieubrani to są bezwstydni i to jest właśnie naturalne. Wśród tych ludzi nagość wcale nie jest równoważna z brakiem wstydliwości. Skąpe ubranie ma dla nich znaczenie i sama obecność opaski biodrowej czy innego ubioru, mimo iż nie zasłania zbyt wiele, ma znaczenie symboliczne. Ponadto jest dużo gestów i zachowań, których Ci ludzie nie wykonują przy innych właśnie ze względu na wstydliwość. Z tym łączy się kolejne przekonanie ludzi, że do nagości trzeba się przyzwyczajać. Czasem dochodzi do tego w brutalny sposób – dzieci są przyzwyczajani do widoku nagich rodziców, czy rodzeństwa. Celem takich działań jest rzekome obycie się z nagością, by nie wzbudzała ona reakcji erotycznych. Wydaje się to kompletnym bezsensem, a idąc tym tokiem myślenia można dojść do wniosku, że życie seksualne takich ludzi było by nieudane czy też w ogóle by nie istniało.
Jak walczyć o wstydliwość? Walka o wstydliwość jest tym samym, czym walka o czystość. Nieczystość i bezwstydność jest niczym ogień. By nie spłonąć należy ogień omijać, a nie grając kozaka wchodzić w niego z przekonaniem, że nas nie spali. Dlatego warto omijać to, co nie działa na nas dobrze. Nie chodzić w miejsca, w których jesteśmy narażeni na straty duchowe. Jeśli przeszkodą jest plaża, czy inne miejsca publicznego obnażania się, to powinniśmy nie przebywać tam. Szczery, świadomy i normalny (pod względem biologicznym) człowiek, zdaje sobie sprawę, że takie miejsca szkodzą jego czystości. Jeśli twierdzi inaczej to brak mu przynajmniej jednej z wymienionych cech. Bo może być szczery i nie mieć świadomości zgorszenia jakie w nim zachodzi. Może być świadomy ale nieszczery mówiąc, że jego to nie dotyczy. No i w końcu może być szczery i świadomy, że nie działa to na niego, ale taki przypadek jest raczej rzadki i wymaga kontaktu z lekarzem lub psychologiem. Poza plażą warto ograniczać inne sposoby potęgowania naszych doznań. Nie oglądać niektórych filmów, nie czytać niektórych książek, czy choćby fragmentów, które nie mają nic ważnego do przekazania. Ponadto należy budować swoją delikatność i intymność – np. zabierając ze sobą szlafrok na wyjazdy. Warto też być eleganckim - elegancja służy temu, by inni czuli się przy nas dobrze. Najważniejsze jest jednak to, by swoim życiem, zachowaniem nie przeszkadzać innym w budowaniu ich intymności. Nieświadomość konsekwencji naszych działań wcale nie zwalnia nas z odpowiedzialności. Musimy posiadać wyobraźnię i przewidywać konsekwencje naszych zachowań. W końcu powinniśmy kierować się miłością. Do Boga, innych i do siebie.

P.Z.

Wyszukiwanie
Ankieta
Relacja małżeńska