Nasze naklejki
Na Facebooku
bardzolubieposlubie
Polub naszą akcję na Facebooku! :)

Czystość w sepii

Dlaczego czystość została zanegowana, ośmieszona i zabrudzona, dlaczego stała się jakby infantylna, obca i abstrakcyjna? Nie chcę równie abstrakcyjnych, zawikłanych albo zbyt błahych odpowiedzi. I oto przychodzi z wytłumaczeniem nie kto inny jak właśnie Karol Wojtyła.

 

 

Resentyment polega na błędnym, wypaczonym stosunku do wartości. Jest to brak obiektywizmu w ocenie i wartościowaniu, a źródła jego leżą w słabości woli. Chodzi o to, że wyższa wartość domaga się większego wysiłku woli, jeśli chcemy ją osiągnąć lub zrealizować. Aby więc subiektywnie zwolnić się od tego wysiłku, aby przed samym sobą usprawiedliwić brak takiej wartości, pomniejszamy jej znaczenie, odmawiamy jej tego, co w rzeczywistości jej przysługuje, widzimy w niej wręcz jakieś zło, choć obiektywizm zobowiązuje do uznania dobra. Resentyment posiada, jak widać, znamienne cechy tej kardynalnej wady, jaką jest lenistwo. Św. Tomasz określa lenistwo (acedia) jako „smutek płynący stąd, że dobro jest trudne". Sam smutek jeszcze nie fałszuje dobra, a nawet pośrednio podtrzymuje on w duszy uznanie dla jego wartości. Resentyment idzie jednak dalej: nie tylko fałszuje obraz dobra, ale doprecjonuje to, co powinno zasługiwać na uznanie, aby człowiek nie musiał z trudem podciągać siebie do prawdziwego dobra, ale mógł „bezpiecznie" uznawać za dobro to tylko, co jemu odpowiada, co dla niego wygodne. Resentyment mieści się w mentalności subiektywistycznej: przyjemność zastępuje tu nadrzędną wartość. (Karol Wojtyła, Miłość i odpowiedzialność)

Czystość, można by dziś oprawić w ramkę i postawić w muzeum w odległej gablocie. Czystość próbuje się dziś nieudacznie (pod szyldem artyzmu) malować jako czarno-białą fotografię (bo zdjęcia są wszechobecne i bardziej rzeczywiste) albo coraz częściej w sepii, bo modnie. Tak jak modne są ostatnio suknie ślubne ecrui. A tymczasem czystość nie tylko jest biała (choć to szczególnie), ale jest kolorowa. Zupełnie jak tęcza i jak prawo rozszczepiania światła. Ale to piękno wysublimowane i całkiem inne od gryzących i atakujących barw bilbordów i reklam. A jednak rozszczepianie wiązki światła wymaga cierpliwości, uważności i za-pragnięcia.

Uderzył mnie dzisiejszy mechanizm spychania cnoty czystości w naszej świadomości i w kulturze tak stanowczo i dogłębnie zbadany przez Wojtyłę. Ostatnio dużo się mówi. Wolność słowa dopuszcza coraz więcej głosów. Kolejna moda. Czasem ktoś w telewizji poprowadzi wywiad z młodymi zdeterminowanymi, zadając bardzo niezręczne pytania. Czasem ktoś napisze świetny tekst do gazety (katolickiej!), który nie wyjdzie dalej. Choć wątpliwe, czy trafiając w świat, nie trafiłby w próżnię. Czasem ktoś odważnie powie wśród znajomych o swoich doświadczeniach czystości, a potem szybko zamilknie. Światowi, którzy zaczynają brudzić się, nie twierdzą nigdy, że czystość jest trudna. Mówią tylko, że Ona nie jest, odbierając jej status ontologiczny. O trudzie czystości mówią jedynie walczący o czystość. Rzeczywiście, nie chodzi o wygodę. Ci, którzy zasmakowali czystości (i owocnie ją przepracowali, wymalowali) powiedzą, że jest piękna. Dopiero spotkanie z Nią i doświadczenie Jej pozwala tak stwierdzać. Ci, którzy Jej nie poznali – nie mają prawa głosu, dusząc jej moc nawet bez przyzwolenia.

Czuję oklepanie tematu, wygładzenie Czystości albo do stanu nieważkości i nieistnienia (jest, ale dostępna aniołom), albo do stanu kliszy z sepii (możliwe, że była, ale nie ma Jej już i jest niedzisiejsza). A Ona jest realna, jest na wyciągnięcie Serca i rąk. Nie rąk świętych, ale dłoni, które umieją chwycić drugą dłoń i poczuć Człowieka, rozumiejąc, że Osoba to coś znacznie ponad ciało, że Osoba to całokształt. Czystość bytuje na wyciągnięcie... pługa czy miecza. Czystość jest pracą. Czystość jest walką. Ale nie walką z ciałem, ale właśnie z lenistwem, z letniością, z od-człowieczeniem. Jest postawą, która wymaga wysiłku, aby stać i nie przysiąść. I jest drogą. Nie celem, nie ideałem, który kiedyś-tam będzie do osiągnięcia. Jest drogowskazem. A właściwie: być może.

Wielkim odkryciem bywa zrozumienie, że czystość jest doświadczeniem dwojga ludzi: chociaż każdego z osobna, to jednak oboje są współtwórcami nowej jakości swej relacji, a właściwe podstawą dialogu. Czystość jest tworzeniem, integrowaniem. Jest nie tylko wstrzemięźliwością, ale też u-kochaniem drugiej Osoby danej. Jest skupieniem i przygotowywaniem, jest jednoczeniem serc, które prowadzi do doskonałego, mistycznego zjednoczenia ciał. Misterium czystości.

Czystość nie zabiera niczego światowego, co byłoby dobre. Ma wielkie zakusy budowniczego. I jedyne, co widzi, to parę ludzi: mężczyznę i kobietę w relacji ja-ty, w relacji miłości, która chce stać się komunią, współ-przeżywaniem, współ-oddaniem. Czystość to postawa fotografa. Oto taki jesteś i takiego Cię uchwycę. Oto taki jestem i takiego mnie Tobie oddam. Chcę widzieć Cię w kolorach. Nie chcę Cię malować, retuszować. Nie chcę zatajać, nie chcę nie-wiedzieć. Chcę poznawać, aby objąć Cię całego i chcę być Cały objęty. To, co robię ja, robisz Ty. Jeśli jednemu z nas nie wychodzi, to stara się on jeszcze mocniej na podobieństwo drugiego. Jak w zwierciadle. W najczystszym zwierciadle. Dopiero tam widzę Ciebie. A Ty mnie.

Katarzyna Marcinkowska

http://za-kochanie.pl/

Wyszukiwanie
Ankieta
Relacja małżeńska