Nasze naklejki
Na Facebooku
bardzolubieposlubie
Polub naszą akcję na Facebooku! :)

Szła... sama...



Opowiadanie to dedykuję wszystkim tym,
którzy się z nim utożsamiają.
Także tym nielicznym, którym uda się odnaleźć
wszystkie drzwiczki, otwierające inny sens 
tego opowiadania, a które to drzwiczki
są dla większości niewidoczne.
W końcu wszystkim tym, którzy
borykają się z problemami
i rozterkami w miłości.
Kasiucha 

Szła...sama...mleko przed jej oczami zdawało się stawać

coraz gęstsze i gęstsze...jakby zagłębiała się

w coś tajemniczego i mistycznego.

Czuła jak z każdym wdechem białe powietrze

dotykało coraz głębszych zakamarków jej organizmu.

Wpadało, chłodząc jej wnętrze, a wydostawało się

ciepłe i pełne radości, piękna, jakie tam ujrzało.

Była piękna! To nie ulega wątpliwości.

Jednak piękno to, nie było wytworem ani techniki,

ani też genetyki, kosmetyki, chirurgii plastycznej, ortodoncji...

Jej piękno...nie mieściło się w ramach ideologicznych XXI wieku.

Było czymś oderwanym, odrębnym i co najbardziej zaskakujące – rzadkim.

Jej oczy, głębokie jak studnia, zawierały wszystko.

Odzwierciedlały jej piękno.

Mówi się, że oczy są zwierciadłem duszy...

Szła...sama...mleko przed jej oczami zdawało się stawać

coraz gęstsze i gęstsze...jakby zagłębiała się

w coś tajemniczego i mistycznego.

- Po cóż jestem? – zadała sobie wewnętrzne pytanie.

Najbardziej ironiczne, że odpowiedź była jej dobrze znana,

a smutne, że w głębi serca czuła...samotność.

Samotność ta przeszywała ją chłodem, jak to białe,

zimne powietrze, które właśnie wdychała...

Przeszywała ją, by początkowo wywołać drgawkę, chandrę,

depresję, smutek, łzy, bezsenność, brak apetytu, bladość...by zabić,

ale by po czasie wydostać się z jej ciała

jak poczwarka z kokonu...odmieniona!

Wszystko co złe i smutne, a z czym się, ta bezbronna

młoda dziewczyna, stykała zabijało ją by później

zostać pochłonięte przez jej piękno, które

ze zdwojoną siłą odbudowywało w niej wszystko.

Szła...sama...mleko przed jej oczami zdawało się stawać

coraz gęstsze i gęstsze...jakby zagłębiała się

w coś tajemniczego i mistycznego.

Co więc, tak naprawdę, czyniło ją smutną?

Czy siła jej piękna nie była w stanie

dać jej szczęścia ???

Nie ? A czemu nie ?

Dlaczego tak myślisz, znasz ja ?

Nikt nie zna !?!

Dlaczego więc uważasz, że nie jest szczęśliwa ?

  • Bo czegoś szuka – mówisz...hmmm...

Przecież każdy człowiek czegoś szuka !

Czego ona szuka?

Przecież wszystko, co dla niej najważniejsze nosi w sobie...

Radość, dobroć, wiarę, muzykę, tolerancję, hojność, pomoc...

MIŁOŚĆ...

Szła...sama...mleko przed jej oczami zdawało się stawać

coraz gęstsze i gęstsze...jakby zagłębiała się

w coś tajemniczego i mistycznego.

- Gdzie jesteś ? – pomyślała

Wiesz do kogo mówiła ?

Chyba powoli zaczynam rozumieć...

Ona szuka miłości, prawda ?

Jest idealistką, ale nie jest idealna...

Nie jest marzycielką, ale żyje marzeniami...

Nie jest romantyczką, lecz miłość stoi w jej życiu

na pierwszym miejscu.

Szuka...

Miłości ?

Tak ! Najbardziej tej personalnej, ale również miłości

w znaczeniu dobra, tolerancji, bycia rozumianą,

poczucia bezpieczeństwa, przyjaźni.

Jej serce przeżyło wiele zawodów, lecz nadal wierzy.

Wierzy w to, w co wielu straciło już wiarę.

Wierzy w ludzi !

Bolą ją zmartwienia innych...przychodzi jednak chwila

Jak tamta, gdy szła......sama...mleko przed jej oczami

zdawało się stawać coraz gęstsze i gęstsze,

gdy miała poczucie jakby zagłębiała się

w coś tajemniczego i mistycznego.

Dlaczego takie chwile nie wywoływały w niej

strachu czy obawy przed tym, co może wyłonić się

z bieli, ale, co jest dla mnie niezrozumiałe,

łapały ją za rękę i delikatnie wiodły gdzieś daleko

na równiny rozmyślań ?

  • Czy może być jeszcze gorzej ? – to pytanie

powracało do niej jak bumerang

  • Nie wiem kim jesteś, ale jestem z Tobą !

Dlaczego o tym pomyślała ?

To orkiestra jej serca grała melodię...

muzyka ta była nadzwyczaj delikatna, ale czasami

rozrywała ją...

Tym razem była kilkoma delikatnymi brzmieniami,

opatrzonymi słowami: „Nie wiem kim jesteś, ale jestem z Tobą”.

Mogę się tylko domyślać, czym były dla niej te słowa,

ale w głębi serca czuję, że były niebywale ważne.

Czy były tymczasowym mottem jej życia?

Sądzę, że tak ! Nie mylę się !

Samotna...brnęła dalej, tonęła ! Chłód stał się

...nieodczuwalny ?

Nie była to jedynie iskierka, która miała ją ogrzać

na ułamek sekundy, a którą to iskierkę znała dobrze.

Był to wielki ogień, taki o jakim piszą poeci,

dla którego wielu podpisało pakt z diabłem.

...ujrzała mężczyznę.

Szedł pewnym krokiem.

Nie był ani niski ani wysoki.

Nie widziała jego twarzy...

z daleka wyglądał jak człowiek widmo.

  • Czy to jawa czy sen ? – zadała pytanie, wiedząc

że nie otrzyma odpowiedzi.

Zbliżali się do siebie jak dwie tratwy

na morzu ludzi.

Też uważasz, że zobaczyła w nim bratnią duszę ?

Dobrze, że się rozumiemy !

Przecież go nie znała, skąd mogła wiedzieć,

że coś ich łączy ?

Jej serce biło tak, że miała wrażenie, iż cały świat

słyszy, że jest podekscytowana.

Podekscytowana...czy to słowo dobrze odzwierciedla to,

co czuła ?

Ja też uważam, że nie.

Nie ma takich słów by opisać to przedziwne uczucie,

jakiego doświadczała idąc w jego stronę

i wdychając białe powietrze.

W tym momencie powinno ono przybrać kolor nadziei,

która w jednej chwili na nowo się w niej narodziła.

Byli coraz bliżej.

Mijając się wymienili spojrzenia.

Poczuła woń, która zachwyciła ją dogłębnie.

Przystanęła i, z odrobiną leżącej w jej naturze nieśmiałości,

odwróciła się.

To, co zamierzała zrobić, było do niej niepodobne !

  • Nie wiem kim jesteś, ale jestem z Tobą !!! – krzyknęła najgłośniej

jak tylko mogła w tych dość niedogodnych warunkach atmosferycznych.

Ta cała sytuacja mogła przyjąć dwa tory.

Pierwszy – on jej nie słyszał lub nie chciał słyszeć

i każde poszło w swoją stronę, by...

już nigdy się nie spotkać.

Drugi – on usłyszał, odwrócił się powoli, by ujrzeć

„piękną” dziewczynę o pełnych nadziei oczach.

...a później żyli długo i szczęśliwie...

Życie jest przewrotne...nigdy nie będzie tak,

jak to sobie wymarzyliśmy – jak w bajce.

Już nie brnęła w biel...nie była już samotna...

Chłód stał się...

...nieodczuwalny !

Stali obok siebie, wyprostowani, patrząc sobie głęboko w oczy.

On zatapiał się w zieleni polnych łąk jej oczu,

a ona wzlatywała na obłoczku do błękitu jego...

patrzących na nią z zapytaniem.

Co myślał ? Nie wiem !

Ona natomiast nie mogła pozbyć się myśli, że to wszystko

nie będzie takie łatwe.

Jeszcze nie do końca odbiła się od dna,

Na które spadała tak długo...

...jeszcze wszystkiego nie zrozumiała

...jeszcze się nie pogodziła.

Już nie brnęła w biel...nie była już samotna...

Chłód stał się...

...nieodczuwalny !

I to dawało jej siłę, by walczyć...

Walczyć bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.

Walczyć o to, co było dla niej najważniejsze,

o to, jedyne, co mogło uczynić ją szczęśliwą...

w pełni.

Kiedy tak na siebie patrzeli...

zaglądali ona do jego a on do jej wnętrza.

Poznawali się.

Mimo że ta chwila była niczym w porównaniu

z wiecznością, dla nich była czymś nieskończonym.

Poznawali się...

Nie patrzeli jednak na usta, piersi, włosy, pośladki,

nogi, ubiór, biżuterię czy makijaż...

Zewnętrze się nie liczyło.

Patrzeli w oczy...głęboko, tak, że dotykali swym wzrokiem

duszy drugiej osoby.

Uważasz, że to było piękne ?

Zgadzam się ! To było coś...nie zapomnę tego !

Już nie brnęła w biel...nie była już samotna...

Chłód stał się...

...nieodczuwalny !

Teraz tonęła w cieple.

Pewnie zastanawiasz się, co działo się wewnątrz niej...?

Powiem ci !

Nie było tego po niej widać, ale upajała się

błękitną wodą oceanu, zielenią lasów tropikalnych,

ciepłym piaskiem pustyni, błękitem nieba ozdobionego

białymi ornamentami kwiatów i serc, świeżością morskiej bryzy,

delikatnym chłodem wodospadu, różnorodnością kolorów łąki...

Czy potrafisz to poczuć ?

Nie, nigdy nie poczujesz tego tak, jak ona...

nie potrafisz !

Ona zawsze była inna...

Inaczej postrzegała otaczającą ją rzeczywistość.

Już nie brnęła w biel...nie była już samotna...

Chłód stał się...

...nieodczuwalny !

Kiedyś śpiewała, że

stoi na moście

i czeka w ciemności

i chciałaby by już był.

Wielokrotnie zadawała sobie pytanie,

czy jest gdzieś ktoś, kto jej szuka,

weźmie ją za rękę i zabierze do domu ?

Jaka była wtedy smutna...

Już nie jest !

Doczekała się !

Jej wielkie...największe pragnienie...

On.

Widziałeś ją ? Jej twarz ?

Pozornie nie wyglądała na najszczęśliwszą osobę pod słońcem,

bo jej realizm nie pozwalał na to.

Z doświadczenia wiedziała, że miłość jest czymś,

nad czym trzeba nieustannie pracować.

Niejednokrotnie wyrzec się ulubionych czynności,

zniwelować poglądy...a co najważniejsze i najtrudniejsze...

nauczyć się panować nad swoimi żądzami.

Dobrze wiedziała, że to bardzo trudne, a za razem

niebywale ważne, bo jeśli się człowiek w porę

tego nie nauczy...to wszystko, co piękne, może prysnąć jak sen

i pozostawić na dnie...

A ona nie zamierzała podnosić się z niego

po raz drugi...

Szli...razem...blisko...mleko przed ich oczami

było na tyle gęste, że widzieli jedynie siebie nawzajem.

Nie wiedzieli co przyniesie im kolejny krok,

ale byli pewni jednego.

Byli pewni swej miłości, a ona potrafi pokonać

wszelkie przeszkody...

Wyszukiwanie
Ankieta
Relacja małżeńska