Nasze naklejki
Na Facebooku
bardzolubieposlubie
Polub naszą akcję na Facebooku! :)

Miłość Boża

W jedym z komentarzy pojawiło się pytanie co z człowiekiem, który już, nazwijmy to: "przekroczył granicę".

A więc: czy taki człowiek jest już całkiem przekreślony? Przecież w Słowie Bożym wyraźnie napisane jest: "Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy (...) ani cudzołożnicy (...) nie odziedziczą Królestwa Bożego." (1 Kor 6,9-11),  z drugiej zaś strony w Ewangeli pojawiają się słowa: "Zrzuć ciężary na Jezusa". Bóg chce byśmy do Niego przychodzili, byśmy wracali nawet gdy zbłądzilkiśmy, gdy zło nas od Niego odwiodło.

 

Nie przypadkowo w Bibli czytamy o synu marnotrawnym, który gdy zdecydował się wrócić do Ojca mimo ogromnego lęku został zaskakująco serdecznie witany, ze łzami w oczach. Jego ojciec bowiem od dłuszego czasu go wypatrywał. 

Bóg posługując się tą przypowieścią chce ukazać nam ogromne uczucie jakim darzy człowieka, jak ogromna więź łączy Ojca z dzieckiem - Boga z każdym z nas.

Bóg łapie nas za rękę. Trzyma nas mocno, ale po jakimś czasie, gdy stajemy się coraz bardziej samodzielni, wyrywamy ją. On jednak, niezniechęcony ciągle wyciąga ją w naszą stronę, chcąc przez to pokazać, że jest! Ale jako, że jest gentelmanem, nie narzuca nam niczego, ale zawsze mówi: "jeśli tylko chcesz". Właśnie! Jeśli chcemy może nam dać szczęście wieczne, którego ogromu sobie nawet nie wyobrażamy!

Wracając do wątku głównego, osoba która przekroczyła granicę nie jest skazana na potępienie i nie jest też mówiąc kolokwialnie "fe i ble". Wiele zależy od tego czy osoba ta zdaje sobie sprawę, że nie wszystko jest w porządku, że może nie taka kolejność... Każdy kto przystępował do pierwszej Komunii wie, że przy szczerym rachunku sumienia i żalu za grzechy Pan wybacza i znowu bierze za rękę, no ale właśnie... żal jest konieczny, a wtedy i MIŁOŚĆ Boża nieogarniona.

 

Pewna para uczęszczała na nauki przedmałżeńskie. Tydzień przed ślubem chcąc zakończyć wszystkie formalności owa para zjawiła się w kancelarii. Ksiądz wypełnił wszystkie formularze i para była już teoretycznie "wolna". Młodzi jednak nadal siedzieli. Gdy ksiądz zapytał czy w czymś jeszcze może pomóc, młodzieniec zapytał, czy skoro już mają mieć za tydzień ślub i to już pewne, bo bardzo się kochają z narzeczoną, mogą już spędzić ze sobą noc. Ksiądz chwilkę milczał po czym powiedział tylko: 'tak'. Para bardzo zdziwiła się i szczęśliwa już miała wychodzić, gdy ksiądz niespodziewanie zagadnął ich:

- "Ach, zapomniałem wam powiedzieć, że w sobotę, tj dzień waszego ślubu, ja i wszyscy księża z naszej parafii wyjeżdżamy na spotkanie z biskupem, na cały dzień, więc ślubu udzieli wam pan kościelny. Mam nadziję, że nie macie nic przeciwko, bo to bardzo ważne spotkanie, a pan kościelny jak wiecie jest człowiekiem uczciwym i prawym."

- "Jak to?! Ale my się nie zgadzamy" - zaniepokoła się para.

- "Ale bez stresu" - uspokajał ksiądz - "nikt nie zauważy, zwłaszcza, że ubierzemy pana kościelnego w ornat, damy stułę, na prawdę nikt nie pozna, ze to nie ja"

- "Ja księdza błagam" - mówi ze łzami w oczach dziewczyna - "ja chcę mieć w Kościele ślub z udziałem księdza"

- "W takim razie w łóżku chciej męża!" - uciął krótko ksiądz...

 

Wyszukiwanie
Ankieta
Relacja małżeńska